piątek, 22 grudnia 2017

Magia Świąt


Tegoroczne święta rozpoczęliśmy Polonijną Wigilią dwa tygodnie przed  kalendarzowymi. Tydzień później odbyła się węgierska, czyli rodzinna. Ta odbyła się u nas w domu. Umówiliśmy się, że goście zostaną na noc, by dłużej cieszyć się wspólnie spędzonym czasem i świąteczną atmosferą. Wszystko odbyło się tak, jak na prawdziwej Wigilii- czyli polskiej Wigilii.
Jak co roku (odkąd tu mieszkam) Mamusia przysłała mi opłatek więc było dzielenie się opłatkiem, modlitwa, życzenia, sianko, na sianku Jezusek, potrawy rybne i oczywiście prezenty. W tym roku były również węgierskie kolędy (bo się kilku nauczyłam, więc mogłam śpiewać ;-) Była to prawdziwa przed wigilijna Wigilia- nawet moje zmęczenie było prawdziwie świąteczne. Zakupy, sprzątanie, gotowanie, pieczenie, dekorowanie z dwulatką, która we wszystkim chce mieć swój udział, jak się okazało jest możliwe do wykonania. Jakie wspaniałe uczucie, gdy na drugi dzień rano usiedliśmy z mężem przy choince; nigdzie nie musieliśmy się spieszyć (bo niedziela), goście spali a my nie martwiąc się co na obiad mogliśmy spokojnie napić się kawy. Co do jedzenia to oczywiście przesadziliśmy. Naszykowaliśmy wszystkiego jak dla wojska. Goście dostali na wynos, cześć do zamrażalnika i tym sposobem przez gorący tydzień przedświąteczny nie muszę gotować. Nie muszę też stać w tasiemcowych kolejkach. Taka Wigilia "przed" ma duuużo plusów. Mogę się teraz na spokojnie przygotować się do wyjazdu do Polski, bo pomimo, że wszystko wspaniale się udało to w Polsce i tak święta są najpiękniejsze!!!!!
















Wszystkim, u których przygotowania do świąt wciąż trwają życzę owocnej pracy, dużo sił i pięknych efektów.
Pozdrawiam serdecznie:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz