Kulig w dniu Sylwestra??? To jest myśl.
Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, bo zmęczenie, zapach dymu, brak czasu, zimno... Nic bardziej mylnego. O 11.00 rozpoczął się kulig, ok. 15.00 byliśmy już w domu. Przejażdżka konno leśnymi drogami w ostatni dzień roku to znakomity pomysł. Polecam wszystkim. Wspaniała okazja, by naładować swoje biologiczne baterie. Świeże powietrze, Matka Natura, ognisko z kiełbaskami, termosy wypełnione po brzegi, śnieg- zabawa na całego.
A na bal zdążyliśmy się przygotować. Córcia została z Babcią i Dziadziem więc rodzice mogli szaleć do białego rana. To była szampańska impreza. Jeszcze raz dziękuję Tym, którzy wszystko zorganizowali.
To mój pierwszy wpis w Nowym Roku, dlatego pragnę życzyć Wszystkim, którzy czasami tu zaglądają aby 2018 r. upływał Wam w zdrowiu, szczęściu, pomyślności i aby spełniły się Wasze najskrytsze marzenia!!!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz